środa, 13 marca 2013

Od Maracany po stragany

11.03.2013
 
Pojechaliśmy zobaczyć slynny stadion Maracana, ale obecnie jest w remoncie przed mundialem. Metro dojeżdża pod sam stadion, jednak po drugiej stronie stacji zaczynają się fawele (między innymi dlatego policja wziela się tam za porządki).


Starówka w Rio to jeden wielki niekonczacy się bazar. Uliczki mają swój urok, jednak męczące są wszechobecne stoiska z tandeta.




Katedra kompletnie nas zaskoczyła, szukaliśmy kolonialnej perły, zamiast tego naszym oczom ukazała się betonowa piramida. Podobno mieści 20 000 osób (1/5 Maracany), ale wątpimy czy zbierze tylu fanów.

 

W centrum sporo ładnej kolonialnej zabudowy, ale brakowało nam europejskiego ładu. Swoją droga brakuje tu także infrastruktury turystycznej - nie widzielismy tu biur podrozy, informacji turystycznej, czy sklepu z pamiątkami. Zresztą turystów tu też jak na lekarstwo. Nawet Copacabana to głównie dzielnica mieszkalna, zamiast oczekiwanych tu barów i dyskotek, łatwiej znaleźć szewca, sklep z karma dla zwierząt lub punkt dorabiania kluczy. Sporo jest też zawsze zatłoczonych siłowni i komisariatów. Nie myślicie jednak, że Rio nie ma klimatu, my czujemy się tu świetnie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz