wtorek, 26 marca 2013

Informacje praktyczne - BRAZYLIA

1 real (R) = ok 1,65 zl
Sao Paulo:
Dojazd z lotniska: autobus miejski przed terminalem nr. 257 - bilet kupuje sie u kierowcy (jak zawsze w Brazylii), cena 4,30 R
Poruszanie sie po miescie: metro 3 R niezaleznie od ilosci przesiadek, bezpieczne
Dworzec autobusowy Tiete: stacja metra Portuguesa-Tiete, niebieska linia, b. duzy wybor przewoznikow, specjalizuja sie w konkretnych kursach, przejazd nocny do Rio 70 R, nie akceptuja karty ISEC na znizki, autobusy super wygodne, nawet najgorsza klasa Conventional, na bagaz daja numerek, wszystko swietnie zorganizowane, na kazdym dworcu sa prysznice - tu oplata 7 R, warunki ok, na dworcu bezpiecznie nawet w nocy
Czy warto? Naszym zdaniem nie. Jesli jednak tam traficie mozna zwiedzic katedre na Praca de Se, Avenida Paulista i park przy tej ulicy na przeciwko filharmonii, hale targowa w poblizu metra Sao Bento. Dzielnica japonska Liberdade nie rozni sie od reszty niczym poza stylizowanymi na japonskie lampami.
Rio de Janeiro:
Dojazd z dworca autobusowego: sa autobusy miejskie (2,75 R), ale trzeba odejsc kawalek od wejscia na petle pod wiata, przy wejsciu tylko drozsze autokary po 6R
Komunikacja: metro (3,5 R) i autobusy (zazwyczaj 2,75 R), czesto jezdza
Hostele: my spalismy w dzielnicy Botafogo - hostel Cortico, rua Bambina 154A - polecamy, czysto, gospodyni wlada angielskim, fajny klimat, spokojna dzielnica, minute od metra (1 stacja na Copacabane) i duzo autobusow w poblizu, cena w najladniejszym pokoju 6-os 40R; są szafki zamykane na kłódkę
Na Botafogo jest wiecej hosteli, nie zawsze sa oznaczone, trzeba wchodzic i pytac. Ceny od 30R do 70R.
Sporo hosteli tez w Ipanemie i Copacabanie, ale drozej. Raczej nie ponizej 60R.
Wszedzie wi-fi za darmo i sniadanie w cenie. Sa tez kafejki internetowe. 1R za 10 min.
Atrakcje:
Christo Redentor (figura Jezusa): unikac w weekend - drozej i wiecej ludzi, my wjezdzalismy minibusem, bo zabraklo biletow na kolejke, ale tez jest to dobra opcja, cena 53R, ale warto
Glowa Cukru: 50R, my odpuscilismy, widok podobny jak z Christo
Plaze Copacabana i Ipanema: najlepiej w weekend-duzo ludzi, ale fajny klimat
Santa Teresa: dzielnica artystow, na wzgorzu, stare wille, fajny klimat
Lapa: miejsce na impreze, po zmroku wiecej ludzi i wydaje sie bardziej przyjazna niz w dzien, w niektorych miejscach muzyka na zywo
stadion Maracana: trudno cos powiedziec bo byl w remoncie
Centrum: metro Presidente Vargas lub Uruguaiana, troche zabytkowych uliczek poprzeplatanych bazarami, z efektownych budowli Theatro Municipal.
Ogród botaniczny - Jardim Botanico: dojeżdża bardzo duzo autobusów, wstęp 6 R, rośliny z całego świata, a przy odrobinie szcześcia można spotkac egzotyczne zwierzęta (nam się udało tukany, legwana, papugi)
Ouro Preto:
 
miasto zbudowane w poblizu zloz zlota, przepiekna architektura, położone wśród wzgórz, b. malownicze, na liście UNESCO, dojazd z Rio Conventionalem 76R, ok. 6 godzin.
Manaus:
 
największe miasto w dolinie Amazonki, stolica regionu; z Rio lecielismy z przesiadka w Brasilii w sumie ok. 5h miejscowymi liniami Gol (bilet kupiliśmy przez internet jeszcze w Polsce jakies 3 miesiące wcześniej za ok. 350 zł od osoby); miasto jest przede wszystkim bazą wypadową do dżungli i węzłem komunikacyjnym na Amazonce - stąd odpływa wiele statków w różne strony świata; kiedyś było to bardzo bogate i piękne miasto, słynące z produkcji kauczuku, dzis zdecydowanie podupada, ale pozostało trochę wystawnych budowli przede wszystkim Teatro Amazonas, który można zwiedzać też w środku i katedra, jest też egzotyczny targ owocowy i rybny - trzeba się wybrać koniecznie, tylko uważać, bo przy porcie jak zawsze kręci się trochę podejrzanych typów; atrakcją turystyczną jest też tzw. Meeting of the waters, gdzie spotkają się żółte wody Amazonki z czarnymi Rio Negro i na pewnym odcinku się nie mieszają - ciekawy efekt, ale naszym zdaniem nie warto kupowac specjalnej wycieczki, my widzielismy to miejsce z samolotu i statku do Tabatingi
Nocleg: my spalismy w Pensao Sulista przy Joaquim Nabuco, 2-os. pokój z wiatrakiem i śniadaniem 40R, warunki ok, woda pitna bez ograniczen, miejsce na pranie, sejf i przechowalnia bagażu (bezpieczne-korzystalismy), na przeciwko kawiarenka internetowa (2R za 1h), troche dalej od centrum, w poblizu sporo innych hoteli; są też w Manaus hostele, ale nie znamy cen; w naszym hotelu aktywnie działał Thomas, który organizuje wszystko od a do z - z nim załatwiliśmy nocleg, wycieczkę do dżungli i bilet na statek, do tego wysłał swojego znajomego aby pokazał nam miasto i towarzyszył nam w drodze do banku, albo w taksówce do portu (było to dość wygodne i pomocne, szczególnie, że obaj dobrze mówili po angielsku); namiary na Thomasa i hotel dał nam naganiacz jeszcze na lotnisku - ogólnie wszystko okazało się prawdą i nikt nas nie oszukał plus mieliśmy spora pomoc w organizacji, tylko pewnie gdybyśmy załatwiali wszystko sami byłoby trochę taniej - możemy go polecic, tylko trzeba pamiętać, że facet ma gadane i może wyciągnąć od nas więcej pieniędzy niż bysmy chcieli + trzeba się targować (okazało się, że znajoma Japonka za ta wycieczkę co my tylko o 2 dni krótszą zapłaciła 2 razy więcej!); namiary: Planet Tours empresa de viagens e turismo ltda. - www.planettours.com.br, info@planettours.com.br
Wycieczka do dżungli:

słono kosztuje, ale jak już się tu jest, trzeba spróbować; my byliśmy na 5 dni przy Rio Negro (podobno mniej komarów) i zapłaciliśmy 700R od osoby (kupowaliśmy u Thomasa); wygląda to tak, że łodzią dopływa się do położonego na wyspie lodge, w którym ma się przez te 5 dni zakwaterowanie plus 3 posiłki (zawsze to samo, wiec można zabrać cos dla urozmaicenia: na śniadanie bułki i jajecznica oraz kawa, na obiad ryż, fasolka i ryba, na kolację ryż, fasolka i kurczak plus arbuz lub ananas do każdego posilku; woda pitna bez ograniczeń) i basen (warunki w lodge ok, tylko trzeba się przygotować na wdzierajaca się wszędzie wilgoć);
podczas pobytu robi się wycieczki po okolicy, w naszym programie do atrakcji należało łowienie piranii, nocne tropienie aligatorow, pływanie z delfinami, trekking w dżungli z przewodnikiem (poznanie roślinności, wypatrywanie zwierząt), nocleg w dżungli, zwiedzanie wioski rybackiej i nocleg w domu lokalnej ludności - po takim pobycie można faktycznie uznać, że zobaczyło się choć trochę lasu tropikalnego; wycieczka może mieć dowolną ilość dni, popularne są też 3-dniowe; można oczywiscie zorganizować też wyprawy dłuższe lub survivalowe, w tereny niedostępne i oddalone od cywilizacji, to jednak wymaga dużo większych nakładów - w takich wypadkach najlepiej skontaktować się z organizatorem przed wyjazdem; my możemy polecić naszego przewodnika - jest na prawde doświadczony, zna dżunglę świetnie, a przy tym ma dużo dobrej woli i stara się pokazać jak najwięcej, plynnie mówi po angielsku i opowiada świetne historie, w tym jak pracował dla bossa narkotykowego w Kolumbii i Meksyku :); pewnie organizowanie wycieczki bezpośrednio przez niego, bez pośredników jest tańsze: Josué Pedro Basilio -
jpbasilio75@hotmail.com, kom. 55 +92 92812378; drugi namiar mamy na naszego przewodnika po Manaus - on też organizuje wyprawy do dżungli: Juan Luis Azevedo (aktywnie działa na facebooku), menudo_1985@hotmail.com
Statek z Manaus do Tabatingi (granica z Peru i Kolumbia):

standardowa cena to 450R od osoby, ale okazało się, że można kupic nawet za 330R, w cenie woda pitna bez ograniczeń i 3 posiłki dziennie (na każdy wzywa dzwonek jak w szkole :), na śniadanie bułki z masłem i kawa, na lunch i obiadokolacje makaron, ryż, fasolka, kurczak lub inne mięso, sałatka), jedzenie smaczne tylko monotonne, wiec można zabrać że sobą np. jakies owoce, jest też barek (napoje, piwo, lody, ciastka) - o dziwo wszystko w rozsądnych cenach;
można spać w kajutach, ale to żadna frajda, śpi się w hamakach (trzeba kupic sobie w Manaus 15-30R, moskitiera nie potrzebna), pokład jest zadaszony, ale śpi się na świeżym powietrzu i mimo tropikow lepiej mieć cos do przykrycia, dobrze powiesić hamak z dala od toalet i kuchni oraz silnika, w tym celu lepiej być kilka godzin przed odplynieciem i zajac sobie lepsze miejsca (dla nas załatwił to Thomas w ramach pakietu);
statki do Tabatingi odplywaja w srode, piatek i sobotę w południe, rejs trwa 7 dni, wiec warto mieć ze sobą cos do czytania, czy do grania, dla bardziej wrażliwych przydatne mogą się okazać koreczki do uszu, bo telewizor działa non stop, a wielu pasażerów słucha muzyki na głos;
czesc przystanków jest b. krótka i nie opuszcza się statku (następuje wyladowanie części towarów i wymiana pasażerów), ale bywa też postój na parę godzin i można się wtedy przejść po miasteczku (naszym zdaniem warto); trzeba tylko bardzo pilnować czy statek nie odpływa, bo nie ma ustalonej godziny (już niejeden turysta się o tym przekonał na własnej skórze); za pierwszym razem na czas wyjścia do miasteczka bagaże zostawiliśmy u pani w kuchni, bo tak się dogadalismy (jeden chłopak z obsługi mówił po angielsku i był bardzo pomocny, u niego też ladowalismy telefony), ale potem prawde mówiąc tego zaniechaliśmy i nic się nie stało, normalnie bagaże trzymalismy pod hamakami i nie pilnowalismy caly czas, tylko w portach, gdy na pokład wchodzili sprzedawcy różnych smakołyków, cenne rzeczy mieliśmy w małym plecaku caly czas przy sobie, także podczas snu;
na statku jest sporo toalet i prysznicy (standard bez szału, ale nie najgorzej);

Czy warto? Naszym zdaniem tak. Podróż jest świetnym przeżyciem. Codziennie budzisz się z widokiem na zielony brzeg Amazonki. Widoki są piękne. Ważne jednak by płynąć w strone przeciwną do nurtu rzeki, bo wtedy statek plynie blisko brzegu i jest co oglądać. Poza tym na pokładzie są praktycznie sami miejscowi (nie jest to rejs turystyczny), wiec można przyjrzeć się im nieco bliżej. Dla nas był to też czas na odpoczynek i zebranie myśli. Polecamy (ale tylko cierpliwym, bo nie jest to szybki środek transportu!).
 
Tabatinga:

a wlasciwie 3 miasteczka w 1, bo jeszcze Leticia (Kolumbia) i Santa Rosa (Peru) - wszedzie mozna sie poruszac swobodnie, bez kontroli; busik na ladzie kosztuje 3 R, tak samo lodka, ktora mozna sie przemieszczac miedzy miasteczkami=panstwami; na komisariacie policji dobrze wziac pieczatke do paszportu, ze opuszcza sie dany kraj, a potem nowa (w kolejnym panstwie), ze sie wjezdza;
stateczek do Iquitos odplywa z Santa Rosa codziennie wieczorem, bilety kupuje sie na statku (chyba cos ok. 70 R);
w kazdym miejscu akceptuja rozne waluty (reale, peso, sole i dolary)

Przejazd z Foz de Iguaçu do Sao Paulo: 164R

Paraty:


Malownicze miasteczko nad oceanem, zabytkowe uliczki, turystyczna infrastruktura - b. polecamy!


Przejazd z Sao Paulo (terminal Tiete): firma Reunidas (tylko ta), cena 45R, 6h jazdy


Nocleg: Paraty Beach Hostel - 25R za noc, przy samej plaży, pokój wieloosobowy, wi-fi, kuchnia, wyśmienite śniadanie, serdeczna obsluga
 

Z Paraty autobusy co godzinę do Angra dos Reis - bilet 10R kupowany u kierowcy, 2h drogi
 

Angra dos Reis:

port, z którego łapie się statek na Ilha Grande


Warto zrobić zakupy w Red Economy (supermarket na przeciwko portu, taniej niż na Ilha Grande) i skorzystać z bankomatu. Na wyspie można płacić kartą, ale bankomatów brak.


Statki na Ihla Grande:


Transport publiczny: 4,80R kursuje raz dziennie o 15.30 (tabela na stronie www.ilhagrande.com)
Transport prywatny: ok. 25R kursuje częściej


Ilha Grande:

 
Spora wyspa leżąca na południe od Rio de Janeiro, gorzysta i porośnięta lasem tropikalnym, z trudno dostępnymi, ale za to pięknymi plażami.


Nocleg: od 20R za noc (Hostel Mapa de Ihla), są campingi, ale w większości bez klimatu (pole piasku); prawie wszystkie noclegi zlokalizowane są w głównym miasteczku Abraao - b. turystyczne miejsce, dużo barów, sklepów, agencji turystycznych, ale całkiem przyjemne, w okolicy niewielkie plaże, żeby zobaczyć te najpiękniejsze trzeba odbyć kilkugodzinny trekking, albo kupić wycieczkę statkiem:


plaża Lopes Mendes: najbardziej znana, drobny jasny piasek, długa na ok. 3 km, czysta woda, duże fale (nadaje się na surfingu), warto zobaczyć - trekking ok. 2,5h w jedną stronę, teren pagorkowaty; łódź 15R w 1 stronę, 30R w obie (można na plaży kupić sam powrót)


plaza Dois Rios:
naszym zdaniem ładniejsza niż Lopes Mendes, zupelnie pusta, otoczona górami, obok miasteczko, w którym za darmo można zwiedzić muzeum poświęcone więzieniu, które kiedyś tu stało, trekking 2h w jedną stronę (dobrze wziąć górskie buty)


Ceny:
woda 1,5l ok. 3R, 4 bułki ok. 2R, piwo Itaipava puszka 0,473l 3R, Brahma puszka 0,35l 3R (ale lepsza), Sprite w puszce 2,5R, duża pizza ok. 35R


Jezyki: z angielskim fatalnie nawet w duzych miastach (np na lotnisku w Sao Paulo w informacji nikt nie mowil po angielsku). Warto nauczyc sie chociaz podstawowych zwrotow po portugalsku, ale pamietajac, ze wersja brazylijska rozni sie od europejskiej.
Jedzenie i picie

jako przekaska salgados - buleczki z roznym farszem (ok 3-5R), pastel - male nadziewane pierozki smazone w glebokim tluszczu, tapioka recheada - rodzaj nalesnika z tapioki, moze byc na slono i na slodko np. bananem i czekolada (5R); szaszlyki z ulicznego stoiska (z ryżem i sałatka za 5R), praktycznie do każdego dania ryż i fasolka (nawet w KFC!) - b. dobre + kurczak/ryba i koniecznie posypane mąka z manioku - Brazylijczycy używają jej do wszystkiego (naszym zdaniem nie ma ona za bardzo smaku); zwyczajowe śniadanie to kawa (słodka do granic możliwości i z duza ilością mleka) i bułki z masłem, czasem soki ze świeżych owoców i owoce, a nawet jajecznica
mala woda 0,7-3R, zazwyczaj 2R
Polecamy soki ze swiezych owocow (ok. 5R). Açai to napoj z owoca wystepujacego tylko w Amazonii. B. slodki i pobudzajacy. Warto sprobowac, chyba, ze ktos nie jest fanem slodkosci. Popularne i smaczne sa tez napoje z guarany. Stawiaja na nogi. (Polecamy Guarana Antarctica lub Baré!)
Caipirinha b. mocna, ale warto sprobowac. Robi się ją z miejscowego trunku podobnego do rumu o nazwie cachaça (przy Copacabanie za ok. 6-8R.)
Piwo slabe, w stylu amerykanskim. Najpopularniejsze to Skol, Brahma i Itaipava. Cinkowi najbardziej smakowala Brahma. (w sklepie male ok. 2R, duze ok. 3,5R, w knajpie duze 5-7R)
Bezpieczenstwo: mimo ostrzezen nie poczulismy sie ani razu zagrozeni. Naszym wspollokatorom zdazyla sie jednak uliczna kradziez w teoretycznie bezpiecznym miejscu. Po prostu trzeba byc czujnym. My trzymamy lustrzanke w hostelu w szafce zamykanej na klodke (dobrze wziac ze soba lub kupic na miejscu - 9 R) i zabieramy tylko w turystyczne miejsca np. na Christo Redentor. Nie wolno nosic na szyi, tylko w plecaku. Z malym aparatem poruszamy sie wszędzie. Warto spytac w hostelu, w które rejony lepiej samemu się nie zapuszczac i stosować się do tego. Poruszanie się po zmroku lepiej ograniczyć do miejsc ruchliwych. My zazwyczaj wracaliśmy do hostelu nie później niż o 22. Warto też pamiętać o tym, że centrum miasta w Rio wyludnia sie w weekend, a co za tym idzie, jest tam bardziej niebezpiecznie niż w tygodniu. Weekend jest za to idealny na plazowanie. To na plażach tętni wtedy życie.

Woda: w Rio zaprzestalismy plukania zebow woda z butelki i unikania drinkow z lodem i wszystko było ok, w okolicach Amazonki używaliśmy jednak tylko wody pitnej (w hostelu, lodge w dzungli i na statku były specjalne dystrybutory z woda pitna).

Moskity: nie da się uniknąć ich ugryzien, ale dla zmniejszenia ryzyka dobrze stosować repelenty, najlepiej kupione na miejscu, a na wyprawy do dżungli i nocą nosić długie spodnie i długi rękaw, spanie w hamaku wymaga moskitiery, choc nie na statku (tu nie ma jej nikt, bo i komarów mniej); my w rejonie Amazonki profilaktycznie lykalismy Malarone przeciwko malarii (to strefa wysokiego zagrożenia), ale nie polecamy - ogólnie dobrze się czuliśmy, ale w dzungli po pewnym wysiłku odczulismy efekty uboczne (oslabienie, poty, zawroty glowy, mdłości, bóle mięśni, biegunka), nasz przewodnik twierdzi, że branie leków prawie zawsze tak wpływa na turystów gdy pojawia się wysiłek fizyczny i nie warto ich zażywać - jego zdaniem zagrożenie jest niewielkie; można po prostu wziąć z Polski Malarone i gdyby pojawiły się objawy malarii zażywać 3 tabletki dziennie co zmniejsza objawy i daje czas by dotrzeć do szpitala (gdybyśmy jeszcze raz wybierali się w te rejony, tak właśnie bysmy zrobili); co ciekawe jako swoisty repelent można też pić tonik, który podobno zawiera chinine i odstrasza komary noszace wirusa malarii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz