11.03.2013
Pojechaliśmy zobaczyć slynny stadion Maracana, ale obecnie jest w
remoncie przed mundialem. Metro dojeżdża pod sam stadion, jednak po
drugiej stronie stacji zaczynają się fawele (między innymi dlatego
policja wziela się tam za porządki).
Starówka w Rio to jeden wielki niekonczacy się bazar. Uliczki mają swój urok, jednak męczące są wszechobecne stoiska z tandeta.
Katedra kompletnie nas zaskoczyła, szukaliśmy kolonialnej perły,
zamiast tego naszym oczom ukazała się betonowa piramida. Podobno mieści
20 000 osób (1/5 Maracany), ale wątpimy czy zbierze tylu fanów.
W centrum sporo ładnej kolonialnej zabudowy, ale brakowało nam
europejskiego ładu. Swoją droga brakuje tu także infrastruktury
turystycznej - nie widzielismy tu biur podrozy, informacji turystycznej,
czy sklepu z pamiątkami. Zresztą turystów tu też jak na lekarstwo.
Nawet Copacabana to głównie dzielnica mieszkalna, zamiast oczekiwanych
tu barów i dyskotek, łatwiej znaleźć szewca, sklep z karma dla zwierząt
lub punkt dorabiania kluczy. Sporo jest też zawsze zatłoczonych siłowni i
komisariatów. Nie myślicie jednak, że Rio nie ma klimatu, my czujemy
się tu świetnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz